koleje w RFN

Związek prywatnych przewoźników kolejowych- czyli czego brak na polskim rynku kolejowym

Adam Fularz

Ostatniej dekady reform kolei niemieckich nie da się opisać bez zwrócenia uwagi na instytucje, mające swoje siedziby w najznamienitszym miejscu Republiki: na niedawno odrodzonym z gruzów ostatniej wojny Placu Poczdamskim (Potsdamer Platz).

W drapaczu chur o numerze jeden znajdziemy instytucję o nazwie Więcejkolei! (Mehrbahnen!). Jest to stowarzyszenia największych przewoźników kolejowych w Niemczech mające jeden cel: konkurencję na kolejach, co wpisane jest w nawet rozszerzoną nazwę tej instytucji: Stowarzyszenie na rzecz konkurencji na szynach (Vereinigung für Wettbewerb im Schienenverkehr). Powstało ono jako przeciwwaga dla polityki informacyjnej swego sąsiada spod numeru dwa na tym placu, zajmującego nowy drapacz chmur o nazwie Bahn Tower.

Tak, tym konkurentem spod numeru dwa są Koleje Niemieckie AG, wg badań Instytutu INRA najbardziej nielubiane przedsiębiorstwo Republiki. Powód, dla którego w tym sektorze gospodarki panują takie animozje, iż temat waśni pomiędzy argumentami pochodzącymi z dwóch sąsiadujących ze sobą drapaczy chmur nie schodzi ze szpalt prasy niemieckiej, jest jeden: konkurencja na sieci kolejowej.

By