z prasy

Czym do Fordonu: tramwajem czy pociągiem?

Rozmawiał Krzysztof Aładowicz, gazeta.pl 2008-06-04

Urząd Marszałkowski proponuje, by bydgoski ratusz dołożył się do uruchomienia linii kolejowej do Fordonu. – Można w ten sposób ułatwić życie mieszkańcom – przekonuje Tomasz Moraczewski, dyrektor wydziału infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego. – To niepotrzebny wydatek, optymalnym rozwiązaniem jest tramwaj – odpowiada Jan Siuda, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej

Krzysztof Aładowicz: Bydgoszczanie nie zostawili suchej nitki na waszej propozycji. Skąd w ogóle ten pomysł?
Tomasz Moraczewski: Była to wspólna propozycja marszałka województwa i prezydenta Bydgoszczy, którzy uznali, że skoro Urząd Marszałkowski od września uruchamia pociągi z Bydgoszczy do Chełmży, a na całej trasie będzie kursowało sześć par dziennie, to w celu optymalizacji oferty przewozowej warto wspomóc komunikację miejską i dołożyć kilka połączeń kolejowych.

Pojawił się jednak zarzut, że te pociągi miałyby być alternatywą dla budowy tramwaju do Fordonu.
– Absolutnie nie chcemy, żeby miasto porzucało ten pomysł, ale zanim zostanie wybudowana linia tramwajowa, minie kilka lat. A już dzisiaj można ułatwić życie mieszkańcom i zaproponować im alternatywę dla autobusu bądź tramwaju. Warto przy tym rozważyć wprowadzenie wspólnego biletu na pociąg i pozostałą komunikację.

Tylko że kolej jest nieco odsunięta od fordońskich osiedli i chyba niewielu mieszkańców zdecyduje się na ten środek transportu. Potrzebne byłyby też dodatkowe inwestycje.

– Część bloków przy stacji Fordon prawie „wchodzi” na tory, ale to prawda, że z czasem miasto musiałoby tak ułożyć komunikację miejską, żeby dowoziła pasażerów do pociągu. Dzięki wspólnemu biletowi podróż nie będzie droga. Być może przydałoby się też wybudowanie dodatkowych peronów w okolicach wiaduktów w Starym Fordonie i na wysokości Siernieczka oraz przesunięcie stacji Brdyujście bliżej Auchan. Szynobusy mogłyby jeździć nie tylko do Dworca Głównego, ale i na Błonie oraz Osową Górę. Od czegoś jednak należy zacząć i teraz jest dobry moment.

Ile miasto musiałoby do tego dołożyć?
– Szacujemy, że rocznie kształtowałoby się w okolicach 2,5-3,5 mln zł. Na polecenie marszałka wczoraj zleciliśmy szczegółowe badania, które wykażą, jakie będzie zainteresowanie linią Bydgoszcz-Unisław-Toruń, jak i w samej Bydgoszczy. Gdy będziemy mieli wyniki, zaprezentujemy je władzom miasta.
Rozmawiał Krzysztof Aładowicz

Krzysztof Aładowicz:
Udałoby się wam znaleźć pieniądze na kolejowe połączenie z Fordonem?
Jan Siuda: Miasto ma wiele ważniejszych wydatków. Będę przekonywał prezydenta, żeby się na to nie zgadzał. Jeśli w budżecie będą jakieś dodatkowe pieniądze, to wolałbym je przeznaczyć na remont ul. Focha czy al. Jana Pawła II, które są w opłakanym stanie.Ale może się okazać, że bydgoszczanie będą korzystali z tego pociągu. Wówczas budowa tramwaju byłaby niepotrzebna.

Nie warto pomyśleć nad przeprowadzeniem takiego eksperymentu?
– Wszystkie analizy przygotowane przez fachowców wykazują, że optymalnym rozwiązaniem jest tramwaj. Przypomnę, że w Fordonie mieszka 80 tys. osób, które oczekują szybkiego transportu do Śródmieścia. Pociąg tego kryterium nie spełnia, bo trzeba się przesiadać. Z naszych wyliczeń wynika, że podróż tramwajem na tej trasie wyniesie maksymalnie 28 minut. Korzystając z systemu przesiadkowego, czas ten wzrasta do minimum 39 minut. Mamy też analizy, z których wynika, że po uruchomieniu tramwaju liczba pasażerów korzystających z komunikacji miejskiej wzrośnie o 11,5 tysiąca dziennie. Natomiast mając do wyboru pociąg, 23 tys. pasażerów dziennie odejdzie od komunikacji, wybierając własne samochody lub bezpośrednie prywatne busy.
Na jakim etapie są przygotowania do budowy tramwaju?
– Mamy już wybrany wariant przebiegu trasy. Linia będzie budowana ul. Lewińskiego, Akademicką i Andersa. Kończą się prace nad studium wykonalności, następnym krokiem będzie przygotowanie projektu budowlanego. W budżecie mamy na ten cel 1,1 mln zł i chcemy ten etap rozpocząć jeszcze w tym roku. Potem można zacząć budowę.
A skąd weźmiemy na nią pieniądze?
– To jest rzeczywiście największy problem. Z najnowszych wyliczeń wynika, że inwestycja będzie kosztowała 442 mln zł brutto. Pomysłów jest kilka. Zabiegamy wciąż o umieszczenie zadania w wykazie inwestycji priorytetowej „Infrastruktura i Środowisko”, bo ta droga nie jest zamknięta. Jeśli się nie uda, to może wystartujemy w konkursie. Myślimy też o emisji obligacji przychodowych albo partnerstwie publiczno-prywatnym, choć ten ostatni wariant jest najmniej prawdopodobny.

Źródło: Gazeta Wyborcza Bydgoszcz

By